Jeszcze w okresie letnim roku 1946, polscy pionierzy, ledwo co przybyli do Strzegomia, mogli przyjść i uczestniczyć w potańcówkach w restauracji na przełęczy obok Góry Krzyżowej. Restauracja nie miała swojej oryginalnej nazwy. Poprzedni mieszkańcy Strzegomia nazywali ją „Bergrestaurant”, co w wolnym tłumaczeniu na jez. polski brzmi: „restauracja górska”. W następnych latach ówcześni strzegomianie już nie mogli zachodzić do schroniska podczas wycieczek letnich na szczyt Góry Krzyżowej lub św. Jerzego, ponieważ po cichu i systematycznie budynek znikał jak kamfora. Wykradziono stoły, krzesła, wyposażenie, później drzwi, okna. Następnie zabrano się za elementy drewniane budynku.
Nie było gospodarza tego obiektu. Polski Zarząd Miasta nie przykładał żadnej wagi dla oddalonego o 2 km od centrum Strzegomia, budynku restauracyjnego. Miasto tak potwornie zniszczone podczas ostatnich miesięcy II Wojny Światowej, swoje pilniejsze potrzeby widziało w przywracaniu do życia energetyki, gazownictwa, wodociągów itp.
Po kilku latach tego cichego demontażu, odwiedzający zobaczyli tylko kupę gruzu, z której dalej znikały całe cegły, wywożone do innych celów budowlanych.
Dzisiaj można jeszcze zauważyć na miejscu dawnej restauracji, tylko nieregularne, pokryte ziemią i krzewami, fragmenty fundamentów schroniska restauracji.
Po dawnej świetności, pozostały tylko dwa oryginalne, okrągłe granitowe blaty stołów.
A przecież historia tego obiektu zaczęła się na początku XIX w., a mówiąc dokładniej, zaczęła się w troszkę w innym miejscu.
Zacznijmy więc po kolei.
Na początku XIX w. gdzieś w okolicy 1800 r. obok rozległego szczytu góry Szerokiej (obecnie nie istnieje, w tym miejscu jest nieczynne wyrobisko bazaltu), wśród drzew, któryś z mieszkańców Strzegomia wpadł na pomysł, aby zbudować małą budkę z napojami, drobnymi przekąskami oraz kręgielnią. Najprawdopodobniej gra w kręgle stała się bardzo modna w Strzegomiu i właściciel tego obiektu m.in. w ten sposób chciał zachęcić do odwiedzania jego domku letniskowego. Aleja lipowa prowadząca do kręgielni w lesie była raczej symboliczna, ponieważ nie porządkowana z każdym rokiem zarastała i coraz mniej gości odwiedzało domek letniskowy. Ale rok 1814 zapisał w kronikach miejskich istotną informację o domku letniskowym przy górze Szerokiej. Z okazji pierwszej rocznicy zwycięstwa koalicji w bitwie pod Lipskiem (Wojna Narodów) nad Napoleonem, 14 października tego roku strzegomianie uczcili je licznym przybyciem właśnie do domku letniskowego.
Kroniki zanotowały jeszcze jeden szczegół w krótkiej historii domku letniskowego. Ostatnim najemcą był kotlarz Koch, któremu dzierżawa kończyła się z upływem roku 1817. W tym mniej więcej okresie musiała zakończyć się działalność kręgielni i domku letniskowego, ponieważ w roku 1820 zaczęto przemysłową eksploatację bazaltu na południowej stronie góry Szerokiej. Ze względu na bezpieczeństwo, codzienne odstrzały dynamitem skał bazaltowych, taki lokal użytkowy w pobliskim sąsiedztwie nie mógł funkcjonować. Ale wycieczkowiczów odwiedzających w okresie letnim góry św. Jerzego i Krzyżową było dużo. Były one atrakcyjne widokowo i dlatego cieszyły się zawsze popularnością. Dodatkową zaletą była bliska odległość od miasta, co pozwalało nawet dzieciom i starszym osobom na samodzielne odwiedzenie szczytu Góry Krzyżowej.
Potrzeba zrodziła pomysł i tak na początku lat 40-tych XIX w. strzegomianin Sthalberg uzyskał pierwszą koncesję na postawienie w okresie letnim budki z kawą, wodą mineralną i piernikami na przełęczy pomiędzy górami św. Jerzego i Krzyżową. Zezwolenie ważne było tylko na rok. Koncesję należało przedłużać w magistracie strzegomskim. Należy nadmienić, że cały kompleks Góry Krzyżowej należał wówczas do miasta Strzegomia. Obecnie jest własnością Skarbu Państwa w zarządzie nadleśnictwa Jawor.
Po pewnym czasie magistrat dał zgodę na piwo dubeltowe i zimne przekąski.
Ze względu na coraz większą popularność Góry Krzyżowej, radni miejscy już w roku 1847 postulowali, aby w tym miejscu wybudować coś bardziej trwałego i większego dla udogodnienia odwiedzających.
Kiedy w roku 1849 wybudowano schody, a w roku następnym postawiono żelazny krzyż z Chrystusem na szczycie Góry Krzyżowej, strzegomian a nawet przyjezdnych było coraz więcej. Więc zapotrzebowanie na obsługę turystów znacznie wzrosło. W 1858 r. oddano do użytku znacznie rozbudowaną restaurację. Do małej sali dobudowano jeden pokój gościnny i mieszkanie dla gospodarza, ale już w 1864 ponownie przystąpiono do dalszej rozbudowy.
Teraz dostawiono dużą salę restauracyjną.
Przez następne 50 lat restauracja i małe schronisko funkcjonowało, raz z lepszymi, raz z gorszymi wynikami. Zmieniali się najemcy, którzy pochodzili ze Strzegomia, ale nie tylko. Kroniki zanotowały, że dzierżawcy pochodzili z Wrocławia oraz innych miejscowości dolnośląskich.
Początek XX w. to także nowy rozdział w historii „Bergrestaurant”.
Miasto zdecydowało, że tak popularne miejsce strzegomian, wymaga rozbudowy, unowocześnienia oraz nowego wystroju. W pierwszych latach dokonywano drobnych remontów oraz zakupu krzeseł ogrodowych, stołów, a także wybudowano nowy piec w dużej sali restauracyjnej.
W roku 1908 ówczesny dzierżawca Eugeniusz Gärtner reklamował swoją restaurację górską „Spitzberg” w „Striegauer Anzeiger”: „Wyłączna sprzedaż: likiery stołowe w oryginalnych flaszkach …”.
Pod koniec 1913 r. na sesji Rady Miejskiej pojawiły się propozycje dużej rozbudowy i renowacji restauracji przy Górze Krzyżowej, które powinny być zrealizowane w roku następnym. I tak rzeczywiście było. Przystąpiono do robot budowlanych zgodnie z zatwierdzonym planem budowlanym, przedstawionym przez radcę budowlanego Glaßa na sesji Rady Miejskiej w lutym 1914 r.
Remont trwał kilka miesięcy, ale efekt był znakomity.
Oddajmy głos ówczesnemu reporterowi „Striegauer Anzeiger”, który w dniu 16 sierpnia 1914 tak opisał wynik renowacji restauracji na przełęczy Góry Krzyżowej:
„Restauracja przy Górze Krzyżowej. Wymagania co do obecnej restauracji stale rosły i dalsza eksploatacja w dawnym stanie jest niemożliwa. Planowana od dłuższego czasu rozbudowa nie mogła być podejmowana ze względu na wykonywanie innych nieodzownych projektów. Konieczna naprawa dachu, która ujawniła się na wiosnę, zmusiła do podjęcia decyzji, aby rozszerzyć rozbudowę restauracji, nie ponosząc dodatkowych i niepotrzebnych kosztów. Przebudowy szczególnie wymagało za małe mieszkanie gospodarza, zły stan schodów do tego mieszkania i już wspomniany zniszczony dach budynku. Pan Glaß miejski radca budowlany opracował opinię o konieczności podstawowej przebudowy oraz jeszcze kilka projektów, o które zabiegał magistrat podczas sesji Rady Miejskiej 11 marca b.r., których koszt wyniósł 22 000 marek. Zgromadzenie zaakceptowało jednogłośnie projekty i zezwoliło na postulowaną sumę. Ponieważ w gruncie rzeczy chodziło o rozszerzenie mieszkania gospodarza położonego na pierwszym piętrze, projekt wymagał zlikwidowania klatki schodowej i powiększenie budowy o urządzenia klozetowe, z czego samorzutnie pojawiła się możność rozszerzenia o kilka pokoi dla restauracji.
Budowa była powierzona mistrzowi budowlanemu panu Meifarthowi i rozpoczęła się dopiero pod koniec marca. W toku budowy pojawiła się konieczność dokonania kilku zmian w projekcie, dlatego zgromadzenie miejskie 22 czerwca dołożyło kwotę 2400 marek. Ze względów praktycznych i architektonicznych, w zachodnią ścianę sali wbudowano dwa wielkie okna zasuwane, rozszerzono wyposażenie kotłowni o grzejnik, wykonano instalację elektryczną i przedłużono balkon aż do połowy budynku. Powiększenie lokalu restauracyjnego jest zakończone, i trzeba przyznać, że lokal górski jest prostą budowlą, jednak poprzez urozmaiconą architekturę fasady przedniej i po zmianie barwy elewacji, sprawia bardzo dobre wrażenie.
Przypomina stylem szałas górski, co wybornie pasuje w dachu zielonych liści drzew. Urozmaicenie fasady przedniej jest osiągnięte przez odsunięcie środkowej części do tyłu, względem dwóch skrzydeł bocznych z ich szczytami dachu skierowanymi do przodu. Po prawej stronie na pierwszym piętrze rozciąga się długi balkon i ciemnobrunatne deskowanie zewnętrznych ścian poddasza. Mury są pokryte tynkiem koloru żółtego, podczas gdy wyższe piętro przy fasadzie przedniej i obu bokach pokryte jest ciemnobrunatnym drewnem wygładzonym, drzwi na zewnątrz jasne, okna białe i ramy małych okien na poddaszu w kolorze zielonym, ostatnie zaopatrzone są w wielkie okucia żelazne. Środkowa część z drzwiami wejściowymi do restauracji nie podlegała remontowi. Jak nam się wydaje, nic szczególnego nie rzuca się w oczy. Przez drzwi z wygładzonego drewna w brudno żółte kolory, wchodzimy na salę, gdzie przestrzeń podzielona jest na pojedyncze boksy oddzielone wysokimi ściankami ochronnymi. Wysoki, zielony cokół z brązowymi brzegami ciągnie się naokoło całego pokoju, podczas gdy ściany i jasny sufit mocno z nimi kontrastują. Sala jest zmieniona tak, że teraz, przy wcześniej pełnej zachodniej ścianie, są dwa wielkie okna trójdzielne, z urządzeniami na dole do zasłaniania, przez które dociera światło zewnętrzne. Boczne ściany przechodzą w ukośne połączenie z sufitem z namalowanymi na brązowo imitacjami belek dzielącymi całość na poszczególne pola. Naokoło przy ścianach jest ciemna boazeria i jasne pola ścian odgradzały różane krawędzie. Drzwi prowadzące do sali restauracji były ozdobione namalowanym koszem kwiatów.
Efekty specjalne osiągnięto także przez to, że framugi okna zamalowano na niebiesko, okna i okiennice na biało, a pod oknami grzejniki centralnego ogrzewania na parą z ich ciemnym kolorem znowu tworzą kontrast. W kącie na lewo przy wejściu znajduje się, na wszelki wypadek, wielki żelazny piec. Także w sali przy drzwiach znajdują się wysokie ścianki drewniane, aby uchronić klientów przed przeciągiem.
Największą zmianę pokazuje jednak prawe skrzydło boczne na skutek powiększenia budowy. Od sali restauracji, z korytarza znajdującego się w środkowej części, wchodzi się przez drzwi do pięknego długiego pokoju gościnnego z trzema wielkimi trójdzielnymi oknami łukowymi które wskutek tego, że przed nimi znajduje się wspierający na 7 drewnianych kolumnach z granitową podstawą balkon, wpuszczają tylko przytłumione światło. Ściany podzielone drewnianymi pasami przedstawiają różnobarwne malowidła z kolorową krawędzią i prezentują się bardzo dobrze. Przez drzwi w dłuższej ścianie wchodzimy do sieni, w której naprzeciwko znajduje się wielka, obszerna i bardzo jasna kuchnia. Małe przejście prowadzi przez boczne drzwi do klozetu, które podległy tylko małym zmianom. Schody drewniane prowadzą na wyższe piętro. Tu wchodzimy na wielki korytarz, z którego jest wejście do mieszkania gospodarza, leżącego od przodu. Jest on oświetlony lampami sufitowymi, od którego na lewo od przodu budynku leży pokój gościnny a z prawej strony od tyłu pokój z alkową, jak również schody prowadzące do dwóch pokoi obsługi, położone nad salą na parterze. Od korytarza w tylnej części znajdują się jeszcze dwa piękne wielkie pokoje dla gospodarza, które może ewentualnie przeznaczyć jako pokoje gościnne dla letników. Z przodu jest wielki, długi pokój gościnny pomalowany na ciemnoniebiesko, z którego wychodzi się na balkon z prostą jasną balustradą. Na poddaszu znajdują się jeszcze 2 piękne pokoje ze skośnymi ścianami po jednej stronie, do których wchodzi się na prawo i na lewo od schodów. Mieszkanie gospodarza jest pomalowane, teraz dość obszerne i odpowiednie dla czasów obecnych. Balkon szeroki na 2,80 m., który opiera się o ścianę drewnianą w kolorze żółtobrunatnym, może pomieścić dużą liczbę gości, również na werandzie pod balkonem. Naokoło balkonu umieszczone są skrzynki z kwiatami, które stanowią szczególną ozdobę domu. Wszystkie pomieszczenia ogrzewane są grzejnikami centralnego ogrzewania na parę, wytwarzaną przez kocioł niskociśnieniowy znajdujący się w pomieszczeniu piwnicznym, gdzie także przewidziane są pralnia i spiżarnia. Ponieważ Strzegom już w niedługim czasie otrzyma elektryczność, już teraz zainstalowano wszędzie przewody elektryczne. Magistrat zakupił dla przebudowanej restauracji odpowiednie wyposażenie ruchome. Do pokoju z balkonem i sali były dostarczane nowe drewniane stoły i krzesła wyplatane trzciną, podczas gdy pozostałe pokoje wyposażono żelaznymi meblami ogrodowymi, których drewniane części pomalowano na zielono. Także stara weranda przy górze św. Jerzego została odnowiona nowymi polerowanymi deskami.
Kilka zmian dokonano przy drogach wejściowych na górę. Przy górze św. Jerzego zlikwidowano bezpośrednie ścieżki wznoszące się ostro od terenu restauracji na szczyt, zostały okopane a skarpy zasiane trawą. Dlatego wykonano nową drogę na lewo wokół góry, przez las na drugą stronę, przez co znacznie złagodzono wejście na szczyt góry św. Jerzego. Drzewa dębowe zamykają teren od tak zwanej górskiej łąki….”
Dzierżawca Paul Fulde podpisał akt najmu „Bergrestaurant” od 1 sierpnia 1914 r. W tym dniu dokonano zamachu na austriackiego arcyksięcia Ferdynadna w Sarajewie.
Rozpoczęła się I Wojna Światowa.
Na początek nastroje były bardzo buńczuczne i już 14 sierpnia na przełęczy w odnowionej restauracji urządzono wielki koncert patriotyczny w wykonaniu orkiestry miejskiej na zlecenie niemieckiego Czerwonego Krzyża. Z czasem optymistyczne nastroje w społeczeństwie strzegomskim opadły. Restauracja na Górze Krzyżowej pomimo spadku frekwencji i ogólnego zaciskania pasa wojennego, przetrwała. Lata powojennego kryzysu bardzo odbiły się na kondycji schroniska-hotelu.
W dniu 6 stycznia 1920 r. próbowano włamać się do restauracji przez okienko piwniczne prowadzące do pralni. Dźwięk wybijanej szyby usłyszał gospodarz i oddał strzał z flinty do włamywaczy. Przestraszeni uciekli w ciemność nocy. Paul Fulde zadzwonił telefonem na strzegomski posterunek policji i poinformował o próbie włamania. Pięciu policjantów z psem udało się na ratunek restauracji w środku nocy, ale po włamywaczach nie było śladu. Kryzys powojenny bardzo zubożył strzegomskie społeczeństwo i to odbiło się na rentowności restauracji górskiej.
W 1921 r. restaurację podłączono do sieci elektrycznej, ale to na niewiele się zdało. Sytuacja była coraz gorsza. Przy wielkiej kłótni na sesji Rady Miejskiej próbowano wprowadzić zezwolenie na muzykę i tańce w restauracji, ale burmistrz miasta opierając się na zarządzeniu prezydenta rejencji, prośbę odrzucił. Jednak muzykę i tańce powoli wprowadzono do restauracji, ponieważ w ogłoszeniach gazet strzegomskich od 1922 r. pojawiają się reklamy zachęcające do odwiedzania „Bergrestaurant” na koncerty muzyczne i podwieczorki taneczne.
W latach 30-tych XX w. sytuacja zmieniła się diametralnie. Władze nazistowskie Strzegomia wybudowały nową drogę asfaltową skierowaną od ul. T. Kościuszki, następnie lekko w lewo w kierunku dawnej góry Szerokiej i docierała do nowego parkingu samochodowego w pobliże restauracji. Droga była skanalizowana przepustami podziemnymi. Parking był osuszony drenażem. Wzdłuż szosy postawiono ławki drewniane na podpórkach granitowych. W wielkie święta na parking leśny zajeżdżały autobusy miejskie przywożące chętnych do odwiedzenia restauracji i Góry Krzyżowej. „Bergrestaurant” ponownie stała się bardzo popularna i chętnie odwiedzana. W pobliżu ścieżek dla pieszych za ogrodzeniami znajdowały się całe stada oswojonych saren. W okresie zimowym chętnie jadły z rąk ludzkich.
Do 1945 r. kolejna wojna światowa nie docierała do Strzegomia.
W lutym 1945 r. Armia Czerwona zajęła Strzegom. Góra Krzyżowa została w rękach niemieckich. Wykorzystali tę sytuację i miesiąc później w marcu przystąpiono do kontrataku, aby odbić Strzegom, górę Zwycięstwa i wzgórza Jaroszowskie. Sztab niemiecki z płk. Albinusem koordynujący atak znajdował się w piwnicy restauracji przy Górze Krzyżowej. Pomimo ciężkich warunków zimowych i bardzo kiepskiego stanu wojsk hitlerowskich, Niemcom udało się zrealizować swoje zamierzenia. Zajęli Strzegom, ale tylko na półtora miesiąca.
8 maja w dniu zakończenia wojny, bez jednego wystrzału wojska niemieckie opuściły Strzegom i skierowały się na Wałbrzych. Tego dnia Armia Czerwona ponownie wkroczyła do Strzegomia. Pierwsi Polacy tworzący nową polską administrację pojawili się już pod koniec maja 1945 r.
W 1948 r. na wniosek ówczesnej Rady Miejskiej w schronisku na Górze Krzyżowej urządzono kolonie letnie dla nielicznej młodzieży polskiej.
Dalsze losy restauracji, chociaż w ogóle nietkniętej działaniami wojennymi, były tragiczne.
Uległa całkowitemu zniszczeniu rękoma polskich osadników.
Edmund S. Szczepański
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz